czwartek, 9 kwietnia 2015

2.Zakład i przeprosiny

Doszedłem do przedziału i usiadłem na przeciwko Diabła.Patrzyłem za okno i nie mogłem przestać myśleć o Granger.W głowie cały czas widziałem jej czekoladowe oczy i kasztanowe włosy.Z moim przemyśleń wyrwał mnie Zabini:
-Widziałeś Granger nieźle się wyrobiła.Gdyby nie była szlamą umówił bym się z nią-powiedział śmiejąc się
-Wygląda nie źle-potwierdziłem słowa przyjaciela
Znowu zapanowała cisza podczas której znowu biłem się z myślami.Granger nie wyglądała tak jak przez ostatnie 6 lat.Była inna.Jej zachowanie i sposób ubierania.Nawet jej spojrzenie było zimne i nie widziałem tam ani smutku ani szczęścia.Nicość.Tłumiła w sobie uczucia jak ja przez ostatnie 6 lat..Od małego byłem uczony by nie okazywać ludziom żadnych uczuć.Być obojętny.Ona miała właśnie taki wyraz twarzy.
-Ciekawe czy jest dziewicą-Z moich przemyśleń znów wyrwał mnie Diabeł i to dość nie typowym pytaniem
-Na pewno przecież to święta kujonka Granger-odpowiedziałem
-Wiesz ale coś kręciła w 4 klasie z Wiktorem Krumem- Stwierdził mój przyjaciel
-Ona z Krumem?!Proszę cię to jest światowy gracz na pewno nie zainteresował by się taką szlamą jak Granger-powiedziałem z kpiną
-Mam pewien pomysł a raczej zakład.Wchodzisz?-zapytał
-Najpierw mnie oświeć o co chodzi
-Już ci wszystko tłumacze Smoczku- uśmiechnął się podejrzanie

***

-Wchodzę-powiedziałem pewnie
-Masz czas do przerwy świątecznej.Jak przegrasz kupujesz mi dwie skrzynki Ognistej a jak wygrasz ja ci kupuję-powiedział zadowolony
To będzie najtrudniejszy zakład jaki podjąłem.Przecież to Granger jak ja mam to zrobić.Na dodatek jest szlamą.Przysięgam Diable kiedyś cię zabije.Wiem ,że jeśli bym się nie zgodził lub wycofał powiedział by, że jestem tchórzem i nie dam rady. Moja Malfoy'owska duma na to nie pozwala.Ten zakład nie będzie łatwy i wiem że będę musiał się nieźle wysilić.Nagle pociąg gwałtownie zahamował przez co przechyliłem się nie co do tyłu po czym do przodu.Zauważyłem że jesteśmy już na miejscu.Razem z Zabinim zabraliśmy swoje bagaże i skierowaliśmy się w stronę wyjścia.

***

Pociągnął mnie za rękę przez co zmniejszył dystans miedzy nami.Czułam jego oddech na swojej twarzy.Moje serce zachowywało się jakby zaraz miało wyskoczyć mi z piersi.Byłam za równo zaszokowana jak i wściekła z tej sytuacji.Co on sobie myślał?! W jednej chwili puścił moją rękę ze swojego uścisku,obracając się na pięcie wyszedł mówiąc przedtem:
-Do zobaczenia w Hogwarcie Granger
 Dopiero po chwili dotarły do mnie jego słowa.Co to miało oznaczać?Ten Malfoy ,który od pierwszej klasy wyzywa mnie od szlam nie dość ,że złapał mnie za rękę to jeszcze powiedział do zobaczenia.Czułam się jakby była to co najmniej groźba.Nie przejęłam się tymi słowami tylko wróciłam do przedziału.rozsiadłam się wygodnie na kanapie czekając aż dojedziemy na stację.Zaczęłam myśleć nad tym co powinnam powiedzieć Ginny,Harremu i Ronowi.Byli moimi przyjaciółmi.Kochałam ich ale wiedziałam ,że ciężko będzie mi z nimi rozmawiać.Byli jedynymi osobami ,które mi zostały.Miałam tylko ich ,nikogo więcej.Wiedziałam ,że ich mam i nie odwrócą się ode mnie lecz czułam się samotna.Kiedyś cieszyłam się z każdego spotkania z nimi teraz bałam się spojrzeć im w oczy.Zupełnie nie wiedziałam co mam powiedzieć.Byłam pewna że spotkam ich w Wielkiej Sali.Usiądziemy razem do stołu i co będę miała powiedzieć :
-Cześć Giny,Harry ,Ron jak tam u was u mnie źle nie mogę pozbierać się po śmierci rodziców mam ciężką depresje.I jak smakuję wam jedzenie ?
To było śmieszne.To brzmiało jak bym użalała się nad sobą czego miałam nie robić.Obiecałam sobie że już ani razu nikt mnie nie skrzywdzi i nie będę przez nikogo płakać.Już nawet będzie mi obojętne czy Malfoy nazywa mnie szlamą czy nie.To już nie była ta kujonka Granger.Teraz to była silna i nie zależna kobieta.Przecież jak nie będę chciała to nie będę musiała się nikomu tłumaczyć ze swojego życia.Niech lepiej zajmą się swoim życiem niż będą wypytywać o moje.Pociąg w jednej chwili się zatrzymał i zauważyłam że jesteśmy już na stacji.Wzięłam swoją walizkę po czym skierowałam się do wyjścia.
Wychodziłam ostatnia dzięki czemu nie zauważyłam swoich przyjaciół.Nie minęło 10 minut a już znalazłam  się pod Wielką Salą.Bałam się otworzyć drzwi lecz wzięłam kilka głębokich wdechów i popchnęłam mocno wielki wrota.Idąc do stołu Gryfonów spostrzegłam Ginny,Harrego i Rona siedzących i zawzięcie dyskutujących między sobą.Nie mając innego wyboru podążyłam w ich stronę.Cała trójka nagle spojrzała na mnie.Usiadłam koło Ginny która chciała już coś powiedzieć lecz przerwał jej głos tiary przydziału.

Może nie jestem śliczna,
Może i łach ze mnie stary,
Lecz choćbyś świat przeszukał,
Tak mądrej nie znajdziesz tiary.
Możecie mieć meloniki,
Możecie nosić panamy,
Lecz jam jest Tiara Losu,
Co jeszcze nie jest zbadany.
Choćbyś swą głowę schował
Pod pachę albo w piasek,
I tak poznam kim jesteś,
Bo dla mnie nie ma masek.
Śmiało, dzielna młodzieży,
Na głowy mnie wkładajcie,
A ja wam zaraz powiem,
Gdzie odtąd zamieszkacie.
Może w Gryffindorze,
Gdzie kwitnie męstwa cnota,
Gdzie króluje odwaga
I do wyczynów ochota.
A może w Hufflepuffie,
Gdzie sami prawi mieszkają,
Gdzie wierni i sprawiedliwi
Hogwarta szkoły są chwałą.
A może w Ravenclawie''
Zamieszkać wam wypadnie
Tam płonie lampa wiedzy,
Tam mędrcem będziesz snadnie.
A jeśli chcecie zdobyć
Druhów gotowych na wiele,
To czeka was Slytherin,
Gdzie cenią sobie fortele.
Więc bez lęku, do dzieła!
Na głowy mnie wkładajcie,
Jam jest Myśląca Tiara,
Los wam wyznaczę na starcie!'

Po skończeniu swej pieśni Profesor Macgonagall wyczytywała uczniów którzy zostawali przydzielani do jednego z czterech domów.Żadne z moich przyjaciół nie miało wtedy szansy na wypowiedzenie jakiegokolwiek słowa.Byłam z tego powodu zadowolona.Cały czas nie wiedziałam co będę miała im opowiedzieć.Gdy tiara przydzieliła już wszystkich uczniów wszyscy zaczęli jeść a profesor Dumbledore wygłosił swoją przemowę którą każdy znał na pamięć.Od razu po zjedzeniu kolacji nie czekając na nikogo szybkim krokiem wyszłam kierując się do nowego dormitorium.Dotarłam szybko na 4 piętro stojąc przed portretem wypowiedziałam hasło na co obraz otworzył się a ja weszłam do salonu.Widok jaki zobaczyłam zaszokował mnie i zdenerwował.Na kanapie siedział Malfoy w rozpiętej koszuli popijając ognistą .Słysząc moje kroki odwrócił głowę w moją stronę by na mnie spojrzeć.Jego niebieski-szare tęczówki spotkały się z moimi czekoladowymi.Patrzeliśmy tak na siebie przez dłuższą chwile po czym przerwałam to kierując się do pokoju.Już chciałam pociągnąć za klamkę od drzwi gdy usłyszałam jego głos:
-Napijesz się Granger-powiedział 
-Och co się stało że taki wielki arystokrata Draco Malfoy chce pić z taką szlamą jak ja-powiedziałam wściekła
-Chciałem być miły ale skoro nie to nie-powiedział oschle 
-Ty miły?!-krzyknęłam z nie do wierzeniem 
-Nie bądź śmieszny.Przez 6 lat zatruwałeś mi życie kierując w moją stronę wiele obelg które mnie skrzywdziły.A teraz nagle chcesz żebym z tobą usiadła i się z tobą napiła jak ze starym przyjacielem?!-Byłam wściekła
Zauważyłam że Malfoy przygląda mi się w skupieniu jakby analizował każde słowo ,które powiedziałam.Obróciłam się na pięcie chcąc wejść do pokoju lecz znowu przerwał mi jego głos:
-Przepraszam Granger-powiedział cicho
Byłam zaszokowana tym co powiedział.Czy on Draco Malfoy właśnie mnie przepraszał.
-Wybaczysz mi?-usłyszałam ponownie jego głos
-Nigdy ci tego nie wybaczę Malfoy- powiedziałam cicho i zamknęłam się w pokoju opadając na podłogę płacząc.

___________________________
Rozdział drugi za nami.Obiecuję ,że w następnych rozdziałach będzie więcej akcji.To jest jedynie wprowadzenie w dalszą fabułę.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ 


wtorek, 31 marca 2015

1. Prefekci

Czas zapomnieć o tym co było w przeszłości.Trzeba zacząć życie od nowa.Właśnie spełniam to postanowienie i pakuję ostatnie rzeczy do torby.Postanowiłam wrócić na ostatni rok nauki w Hogwarcie.Skończę naukę i wyjadę z Londynu,Wielkiej Brytanii.Wyprowadzę się do Stanów Zjednoczonych i zacznę pracować tam dla Ministerstwa Magii.Zacznę swoje życie od nowa.Już właściwie to zaczęłam robić.Wszystkie ubrania wyrzuciłam i kupiłam nowe.Drobne rzeczy a jednak coś dają.Zmieniło się też moje zachowanie.Kiedyś przez cały wolny czas czytałam książki teraz wieczorami chodzę na imprezy a później śpię do południa.Widziałam że się zmieniłam ale to był sposób na zapomnienie.Strata rodziców była dla mnie straszna.Przez pierwszy miesiąc siedziałam zamknięta w pokoju.Nie dawałam przyjaciołom znaku życia. Teraz po tych prawie 5 miesiącach jest już ze mną lepiej.Boje się wrócić do szkoły.Wiem że przyjaciele zasypią mnie masą pytań dlaczego się nie odzywałam i że się o mnie martwili.Moje przemyślenia przerwał zbity wazon który przewrócił Krzywołap.Mój kochany kot którego kupiłam w 1 klasie.Był ze mną w każdych złych chwilach.Zamknęłam torbę i skierowałam się do drzwi wyjściowych.Ostatni raz spojrzałam na dom i wyszłam.Nie będzie mnie tu 10 miesięcy.Nikogo tu nie będzie.Pojechałam autobusem na stacje King's Cross.Przeszłam przez peron 9 i 3/4.Zobaczyłam ich.Moich przyjaciół.Stali do mnie tyłem więc mnie nie zauważyli.Nie chciałam z nimi teraz rozmawiać wiec szybko schowałam się za jakimś filarem i czekałam aż wsiądą do pociągu.Rozglądali się jeszcze chwile, pewnie szukając mnie.Wsiedli razem do pociągu.Odczekałam jeszcze 10 minut i weszłam również do pociągu.Znalazłam wolny przedział i usiadłam w nim.Stalowa maszyna ruszyła.Siedziałam i oglądałam ze oknem pola ,drzewa ,chmury aż nagle usłyszałam że drzwi otwierają się.Spojrzałam szybko w tamtą stronę.Stał tam nie kto inny jak mój wróg numer 1 czyli Dracon Malfoy.miał na sobie czarny garnitur i jak zwykle nie nagannie ułożone platynowe włosy.Nagle nasze spojrzenia się spotkały.Oczy miał niebieskie jak ocean.Szybko się otrząsnęłam i zaczęłam.
-Czego chcesz Malfoy?-zapytałam zimnym tonem
-Ciebie też miło widzieć Granger-powiedział z sarkastycznym uśmiechem
-Profesor Mcgonagall zwołuje rade prefektów i masz się tam zjawić za 5 minut--powiedział szybko
Spojrzałam na niego lecz gdy chciałam coś powiedzieć jego już nie było.Kompletnie zapomniałam że zostałam w tym roku prefektem naczelnym.Wstałam z miejsca i poszłam w miejsce spotkania.

***

Przeczesując moje platynowe włosy wyszedłem z łazienki zakładając na siebie czarny garnitur.Spakowałem ostatnią książkę i zszedłem na dół.Byłem sam w domu od czasów wojny.Mój ojciec został zamknięty w Azkabanie na dożywocie za zabijane niewinnych ludzi i pomoc Voldemortowi,natomiast moja matka za pomoc została zamknięta na 3 lata.Nie było mi wcale żal Ojca zasłużył sobie na to.Jednak moja matka nie była niczemu winna i to właśnie przez niego została tam zamknięta.Ja również byłem zmuszony przez niego do zostania Śmierciożercą.Nie chciałem tego ale groził mi że zabije moją matkę a to była i jest jedyna osoba na której mi zależy.Sąd uznał mnie za winnego zabijania niewinnych i walczenia po stronie zła ,lecz nie zamknięto mnie w Azkabanie.Kazali mi skończyć szkołę i wtedy zobaczą co ze mną.Upewnili mnie tylko ,że nie zostanę zamknięty na dożywocie jak mój ojciec lecz mogą wymierzyć parę lat w więzieniu dla czarodziejów.Skończyłem jeść kanapkę , którą wcześniej sobie uszykowałem i zabrałem swoją walizke po czym wziąłem do ręki trochę proszku do podróżowania.Wszedlem pewnym krokiem do kominka i krzyknąłem głośno
-Na dworzec King's Cross
Wkroczyłem dumnym krokiem na Peron 9 i 3/4 .Z daleka zobaczyłem mojego przyjaciela Blaise Zabiniego inaczej Diabła.Podchodząc do niego przywitałem się przez podanie ręki.Z Blaisem przyjaźnie się odkąd byliśmy mali.Mamy dwa różne charaktery ale to nam nie przeszkadza.Poszliśmy do pociągu zająć swoje miejsca.Gdy już zająłem swoje miejsce i odłożyłem bagaż podbiegł do mnie chłopak z drugiej klasy i zaczął mówić:
-Profesor Mcgonagall zwołuje radę prefektów -Powiedział szybko-Jeszcze prosi abyś poszedł po Hermione Granger.
-Przekaż profesor Mcgonagall że już idę
Chłopak po usłyszeniu odpowiedzi odszedł.
-uuu stary musisz iść po te szlame kondolencje- zaśmiał się Diabeł
Zaśmiałem się cicho i poszedłem jej szukać.Zauważyłem ją wpatrzoną w okno.Siedziała do mnie tyłem lecz gdy otworzyłem drzwi momentalnie się spojrzała.Miała na sobie czarne obcisłe rurki,Białą bluzkę również bardzo obcisłą z dużym dekoltem.Jej kasztanowe loki opadały lekko na plecy.Nagle spojrzałem jej w oczy i nasze spojrzenia się spotkały.Miała piękne czekoladowe oczy.O czym ty myślisz Malfoy.?Po chwili otrząsnąłem się przekazałem jej informacje i wyszedłem.Nie mogłem przestać o niej myśleć.Zmieniła się nie do poznania.

***

 Poszedłem w wyznaczone miejsce.Znajdował się tam niewielki stolik przy którym siedziały puchonka z krukonką .Usiadłem na przeciwko nich a one ewidentnie rozbierały mnie wzrokiem.Zaśmiałem się cicho a po chwili weszła Granger a za nią profesor Mcgonagall.Spojrzała na mnie z pogardą i usiadła obok mnie.
-Jak dobrze wiecie macie pilnować porządku na korytarzach szkoły,możecie również odejmować punkty ale z rozsądkiem-w tym momencie spojrzała na mnie.
-Waszym zadaniem będzie patrolowanie korytarzy w godzinach nocnych.
-Pan Draco Malfoy będzie z Cho Chang- spojrzałem na nią a ona uśmiechała się do mnie zachwycona-Panna Hermiona Granger będzie z Hanną Abbott
-Niestety jest mały problem z dwoma pokojami dla prefektów na 4 piętrze gdzie powinniście zamieszkać i czynne są tylko dwa dormitoria.Dlatego będziecie musieli się podzielić w pary i dwie osoby zamieszkają na 4 piętrze i dwie na 5.
-Iż wiem że nie dobierzecie się w pary napiszcie na tych karteczkach swoje imiona i dajcie mi.
Podała mi białą małą karteczkę na której szybko napisałem swoje imię i oddałem jej.Bałem się kogo wylosuję.Choć miałem cichą nadzieje że będzie to Granger bo ona jedyna się do mnie nie klei co mnie trochę intrygowało tak jak jej zmiana wyglądu i zachowania.Moje przemyślenia przerwał głos Profesor Mcgonagall
-A więc na 4 piętrze zamieszka Draco Malfoy i ....Hermiona Granger
Gdy to usłyszałem w duchu się uśmiechnąłem.Usłyszałem tylko jak gryfonka ciężko wzdycha a puchonka i krukonka mają nie zadowolone miny.
-A więc Cho i Hanna wy zamieszkacie na 5 piętrze.To tyle na dzisiejszym spotkaniu możecie wracać do przedziałów za 20 minut będziemy w Hogwarcie.
Po skończeniu swojego monologu wyszła z przedziału i skierowała się w stronę innych nauczycieli.Zauważyłem że puchonki i krukonki a Granger właśnie wstaje.Również wstałem i zobaczyłem jak chce otworzyć drzwi, nagle pociągnąłem ją za rękę przyciągając do siebie.Spojrzała na mnie zdezorientowana a ja ją tylko szybko wyminąłem i powiedziałem
-Do zobaczenia w Hogwarcie Granger
.

------------------
A więc jest 1 rozdział.Wiem że nie jest najlepszy ale to dopiero początek i później akcja się rozkręci.Będę również wdzięczna za komentarze z opinią.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

niedziela, 29 marca 2015

Prolog

Czy wiesz jak to jest stracić dwie dotychczas najważniejsze osoby w waszym życiu.Wiedziesz wspaniałe życie z kochającymi rodzicami i przyjaciółmi aż tu nagle wszystko znika.Zostajesz sam. Nie wiesz co robić.Wszyscy ci mówią jak ci współczują i jak im przykro ale nie wiedza co przezywasz.Próbujesz zapomnieć ale to na nic.Chcesz pozbyć się tych wspomnień.Wiesz ze tak się nie da.Musisz z tym żyć ale nie potrafisz.Od tego tragicznego wydarzenia minęło pół roku a ty masz wrażenie ze było to wczoraj.Czas już zapomnieć o starym życiu.Teraz już nie ma Hermiony Granger kujonki i lizuski teraz jest nowa Hermiona Granger i nikt tego nie zmieni do czasu.